czwartek, 13 lipca 2017

Bezpieczeństwo w Dominikanie - fakty i mity

Na długi czas opuściłam mój blog, ale postanowiłam dokończyć ubiegłoroczny wątek. Mam nadzieję, że uda mi się przekonać Cię do wyjechania do Dominikany i odkrywania tego pięknego kraju na własną rękę. Wysyp tanich lotów ( poniżej 1500 zł z Polski i nawet za 1200 zł z Niemiec) w ostatnim okresie bardzo temu sprzyja.

Nie daj się wystraszyć i jedź z plecakiem do Dominikany - choćby dla cudownych krajobrazów i pysznej pinacolady na plaży
Zapewne nasłuchałeś/aś się sporo o różnych niebezpieczeństwach w Dominikanie. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tą obiegową opinią. Dominikana jest całkiem bezpiecznym krajem, jeśli zachowuje się zwykłe środki ostrożności i kieruje zdrowym rozsądkiem, Oczywiście jak to w każdym obcym i egzotycznym kraju, czyha na nas sporo niebezpieczeństw, ale po odpowiednim przygotowaniu można tam spędzić bezpieczne wakacje, zachowując się całkiem swobodnie.

Pogoda

Dominikana leży na Karaibach, a więc w okresie letnim i jesienią narażona jest na niebezpieczeństwo huraganu. Lepiej więc nie wybierać się tam o tej porze roku. Jeśli jednak już Ci się to zdarzy, dowiedz się, jak się zachować w przypadku kataklizmu i wykup dobre ubezpieczenie :)

Zimą i wiosną pogoda prawie zawsze jest przepiękna i przyjemna dla naszego organizmu

Rośliny

Jak wszędzie na świecie, niektóre rośliny mogą być trujące, tak więc jeśli nie wiesz, z czym masz do czynienia, lepiej niczego nie dotykaj, a tym bardziej nie jedz.

Zwierzęta

Najniebezpieczniejszym zwierzęciem na Dominikanie jest ... komar. Może Ci skutecznie popsuć wakacje nie tylko z powodu swędzących bąbli. Komary na Dominikanie mogą zarażać dengą, malarią i wirusem Zika. Dlatego musisz stosować repelenty, nosić odpowiednią odzież oraz wyposażyć się przed wyjazdem w środki przeciw malarii.

Poza tym na wyspie mieszkają niektóre gatunki jadowitych pająków (tarantule) i węże, ale ich ugryzienia nie są śmiertelne. Poza tym chyba niełatwo na nie trafić. Nigdy nie zdarzyło nam się zobaczyć dużych pająków czy węży w mieście. Być może należy na nie uważać na wyprawach do lasu czy w góry.

W Dominikanie jest dużo bezpańskich psów. Miejscowi chyba niezbyt dobrze je traktują, a już na pewno im nie pomagają. Zwierzaki snują się zatem smętnie po ulicy, przeważnie w okolicach turystycznych, licząc na kawałek jedzenia od turysty, budząc litość swoim wychudzonym wyglądem. Naprawdę trudno powstrzymać się przed wygłaskaniem takiego biednego psiaka. Chciałoby się jakoś pomóc tym biednym zwierzakom. 

A;e dla własnego bezpieczeństwa raczej nie zbliżaj się do obcych psów, nie głaszcz ich, szczególnie jeśli chodzą stadem, gdyż mogą być niebezpiecznie (nie tylko agresywne ale np. zarażone wścieklizna). Zdarzało nam się dokarmiać pojedyncze psiaki, ale przy zachowaniu dużej ostrożności. Dokarmiony piesek z oczywistych powodów będzie chciał od razu zostać Twoim przyjacielem i trudno będzie go gdzieś "zgubić". Nie musisz jednak panikować, jeśli jakiś nieduży psiak będzie się kręcił wokół Ciebie lub przysiądzie na twoim plażowym kocyku i przytuli głowę do Twojej nogi (tak, tak, zdarzyło nam się parę razy). Możesz mu na to pozwolić :) Uważaj tylko na pchły i raczej staraj się nie dotykać psiaka. 

Bezpański pies głaskany przez turystkę. Ten psiak mieszkał na ulicy, ale miał dużo szczęścia ponieważ został przygarnięty i był dokarmiany przez pochodzącą z Wielkiej Brytanii właścicielkę baru ze słomianą strzechą po lewej stronie :) Mogliśmy go więc głaskać bez większego ryzyka. 
Ta sama psina - tym razem szukająca dobrej turysty - przyjaciela
Na leśnych ścieżkach uważaj też na skolopendry. Ich jad nie jest śmiertelnie groźny, ale ugryzienie powoduje nieznośny ból. Poza tym są dość paskudne :)

Szlak do dzikiej plaży w pobliżu Las Galeras - dobrze utrzymany i szeroki jak autostrada. Znaleźliśmy tu (na szczęście nieżywą) skolopendrę.

Choroby i szczepienia

Jak wszędzie w tropikach i w krajach, gdzie poziom higieny jest niższy niż w Europie, musisz przestrzegać zasad, które pomogą Ci uniknąć zachorowania na nieprzyjemną lub, w najgorszym przypadku, groźną dla zdrowia i życia dolegliwość. Oprócz wymienionych wyżej chorób przenoszonych przez komary mogą to być  schorzenia przede wszystkim układu pokarmowego, począwszy od zwykłych krótkotrwałych zatruć (tzw. biegunka podróżnych), skończywszy na chorobach jak dur brzuszny czy żółtaczka typu A. Żadne szczepienia nie są obowiązkowe przy wjeździe do Dominikany. Dla własnego bezpieczeństwa odwiedź jednak przed wyjazdem lekarza medycyny podróży i wykonaj zalecane szczepienia, jeśli jeszcze nigdy ich nie wykonywałeś. Polecam też powtórzyć szczepienie na tężec - Ukochanemu zdarzyło się zranienie i musieliśmy szybko szukać lekarza, nie tylko w celu oczyszczenia rany, ale i podania surowicy przeciwtężcowej (oboje byliśmy ostatni raz szczepieni kilkanaście lat wcześniej). 

Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronie Medycyna Podróży prowadzonej przez Zakład Epidemiologii i Medycyny Tropikalnej Wojskowego Instytutu Medycznego.

Pamiętaj też o wykupieniu dobrego ubezpieczenia, które ułatwi Ci otrzymanie opieki medycznej. Zwróć też uwagę, czy pokrywa ono np. snorkling lub jazdę konną, jeśli planujesz uprawiać tego typu sporty i możesz być narażony na wypadek. . 

Jedzenie

Na jedzenie należy uważać we wszystkich krajach tropikalnych, gdzie warunki higieniczne są na poziomie niższym niż w Europie. Reguły postępowania są podobne wszędzie. Pierwsza zasada to picie wody tylko z butelki. Picie z kranu niemal na pewno zaowocuje biegunką, nawet jeśli nie będzie w niej groźnych zarazków, a jedynie flora bakteryjna odmienna od naszej. Ponieważ woda z kranu pachniała w większości miejsc chlorem, płukaliśmy nią zęby i nic nam się nie stało, ale jeśli chcesz być bardzo ostrożny, możesz również do tego celu użyć wody z butelki. 

Uwaga na lód! Nigdy nie pij drinków z lodem niewiadomego pochodzenia. 

Moja porada: kupuj wodę w 5 litrowych butelkach i przelewaj do bidonu lub mniejszej butelki- 2 osoby i tak zużyją ją w ciągu jednego dnia. A najlepiej gasi pragnienie woda ze świeżego kokosa. :)

Unikaj jedzenia surowych warzyw, nawet w dobrze wyglądających restauracjach dla turystów. Generalnie unikaj jedzenia wszystkiego, co nie przeszło obróbki termicznej i/lub mogło być myte wodą z kranu (lub co gorsza z wiadra lub rzeki). Jedz posiłki przegotowane, najlepiej jeszcze ciepłe. Możesz jeść owoce kupione na ulicy pod warunkiem, że nie są pokrojone i możesz obrać je ze skórki (i najlepiej przepłukać wcześniej wodą z butelki). 

Guanabana - można ją jeść śmiało, choć najlepsza jest w koktajlach. W dużych ilościach może mieć działanie przeczyszczające. 
Dzikie mango prosto z drzewa - baliśmy się je jeść (nie wiem na ile to bezpieczne). Lokalni mieszkańcy przynosili podobne owoce w workach na sprzedaż do restauracji - być może zbierali je właśnie prosto z dziko rosnących drzew, ale nie mając ich wiedzy, lepiej nie ryzykować. 
Uwaga, teraz porada nieco kontrowersyjna. Spotkałam się z opiniami, że nie jest bezpiecznie jeść w przydrożnych barach (comedorach) czy też kupować jedzenie na ulicy. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Jedzenie takie jest tanie, dość smaczne (jak na dominikańskie standardy) i całkiem bezpieczne, jeśli przy jego wyborze kieruje się zdrowym rozsądkiem. Jedzenie w takich barach jest prawie zawsze usmażone/ugotowane i gorące, tak więc można je śmiało jeść, jeśli "na oko" wygląda przyzwoicie. Najlepsza metoda wyboru, to jedzenie w miejscu, gdzie jada wielu lokalnych mieszkańców - jeśli oni się nie trują, Ty też możesz uznać, że jest tam bezpiecznie, a do tego względnie smacznie. 

Ruch drogowy

Straszna rzecz. Turyści wypożyczają samochody i kłady, a nawet motocykle, ale ja bym się chyba nie odważyła. Nie wiem czy moje auto wyszłoby całe z 5-kilometrowej przejażdżki. Dominikańczycy jeżdżą jak chcą, szybko i agresywnie, żadnych zasad przy tym nie uznając. Sycylijski ruch to przy tym prawie sielanka. Tak więc uważaj na drodze i miej oczy dookoła głowy, żeby nie zostać rozjechanym przez jakiegoś motoconchistę. Jadąc na motoconcho trzymaj nogi jak najbliżej motocykla :) 

Poza tym krążą historie, że Dominikańczycy powodują stłuczki, a wina orzekana jest niemal zawsze po stronie "bogatego" turysty. Nie wiem ile w tym prawdy, ale przy dłuższych wyprawach ostrożność nie zaszkodzi. 

Względny porządek na drodze widziałam chyba tylko w lepszych dzielnicach Santo Domingo. No i muszę oddać kierowcom guagua, że pasażerów wożą jak jajka (przynajmniej my mieliśmy takie doświadczenia).

Oszuści

To prawdziwa zmora niedoświadczonego turysty. Ponieważ byliśmy po raz pierwszy w tak biednym kraju jak Dominikana, nie byliśmy przygotowani na taką skalę natręctwa, naciągactwa i dojenia turystów, przy dużym wsparciu policji (dla naciągaczy oczywiście). W wielu miejscach na świecie biały turysta (domyślnie bogaty i sypiący dolarami, co dla nas, Polaków, jest niestety prawie zawsze krzywdzące) jest traktowany jak chodzący bankomacik, ale podobno przy Dominikanie Azja się pod tym względem chowa. Podobno, ponieważ do Azji jeszcze nie dotarliśmy, więc mamy informację od znajomych zapalonych podróżników, których poznaliśmy w Santo Domingo. 

Nie wierz ludziom, którzy do Ciebie podchodzą i coś oferują, chyba że chesz pójść z torbami jeszcze przed połową wakacji. W razie wątpliwości zapytaj kogoś postronnego o budzącym zaufanie wyglądzie (ale nie policjanta!), a najlepiej jakiegoś ekspata z Europy czy Ameryki. Jeśli znasz hiszpański, możesz podsłuchiwać narady ulicznych grup naciągaczy i w ten sposób zorientować się nie co w sytuacji. 

Przestępczość

Dominikana ma opinię bardzo niebezpiecznego kraju o dużej przestępczości (i dużej liczbie zabójstw). Szczególnie złą sławą owiane jest Santo Domingo. I faktycznie można bać się wychodzić z resotru, ponieważ w co drugim sklepie w drzwiach stoi mężczyzna z karabinem. Podobnie rzecz wygląda w niektórych hotelach czy pensjonatach dla turystów. Wszędzie zobaczysz uzbrojonych gości z giwerami. 

A jak to wygląda w rzeczywistości? Czy naprawdę możesz się poruszać tylko w okolicy hotelu? Oczywiście, że nie. Musisz jedynie zachować wzmożoną czujność i nie pakować się w kłopoty na własne życzenie. Staraj się poruszać po okolicach, gdzie przebywa sporo turystów, nie wchodź w ciemne zaułki i wracaj do hotelu przed zmrokiem. 

Przy tym znaku (przepraszam za niezbyt ostre zdjęcie) stał strażnik, który biorąc nas za mieszkańców resortu zabroniła nam wychodzenia poza znak z powodu czyhających tam na nas licznych niebezpieczeństw. 
A to krajobraz 100 metrów za tym znakiem 
Wiele razy usłyszysz, że gdzieś jest niebezpiecznie i tuż za rogiem ktoś Cię na pewno zamorduje. Przeważnie słowa te będą padały z ust kierowcy mototaxi. Lub pracowników hoteli. Co z tym fantem zrobić? Cóż, jest z tym trochę jak w tej bajce o chłopcu i wilku (dla niewtajemniczonych: chłopiec tyle razy dla żartu podnosił alarm, że chce go zjeść wilk, że nikt dorosły nie zareagował, gdy wilk naprawdę zaatakował chłopca). No więc Ty jesteś dorosłym z tej bajki, motoconchista jest chłopcem, a bandyta wilkiem. 

W większości przypadków motoconchista kłamie, żeby zarobić kilka euro na podwiezieniu Cię 500 metrów. A prawda jest taka, że możesz iść spokojnie i nic Ci nie grozi, o czym dowiadujesz się dopiero po fakcie (zapłaty motoconchiście). Takie historie, zdarzające się kilka razy dziennie, mogą uśpić Twoją czujność w sytuacji, gdy niebezpieczeństwo będzie realne. Za każdym podchodź więc do wszystkiego z dystansem, żeby pewnego razu nie zostać "zjedzonym". Najlepiej sprawdź wcześniej w przewodniku i wypytaj zaufane osoby z lokalnej społeczności, czy tam, gdzie się wybierasz, jest bezpiecznie. Jeśli nie masz zbyt wielu informacji o tym miejscu i zupełnie nie znasz okolicy, zapłać motoconchiście/tasówkarzowi lub zrezygnuj z wycieczki. Znacznie lepsze to niż wpakowanie się w poważne tarapaty. Nam nie przydarzyła się żadna niebezpieczna sytuacja, ale lepiej dmuchać na zimne. 

Z naszego doświadczenia wynika, że im mniejsza miejscowość, tym bezpieczniej możesz się czuć. W Las Galeras, na końcu świata, chodziliśmy w nocy po miasteczku czując się bardzo bezpiecznie. Dookoła pełno było młodzieży i turystów zmierzających do lokalnej dyskoteki i nikt nie wyglądał groźnie. Wybraliśmy się nawet z latarkami na plażę, gdzie nocne spacery urządzali sobie turyści z okolicznych hoteli. 

Wejście na plażę w Las Galeras
Generalnie zachowuj się tak, jak wszędzie na świecie - obserwuj uważnie ludzi dookoła - z czasem nauczysz się rozróżniać, od kogo "na oko" lepiej trzymać się z daleka. 

Podsumowując  - jeśli tylko zachowasz zdrowy rozsądek i podstawowe środki ostrożności, możesz podróżować z plecakiem po Dominikanie całkiem bezpiecznie, omijając szerokim łukiem schowane za drutem kolczastym resorty. 

4 komentarze:

  1. No to ja właśnie widziałem pająka , chyba tarantula , olbrzymi w nieście San Pedro de macoris, siedział w Szczecinie ,którą ktoś wykół by poprowadzić wodę lub inny przewód

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyjazd w tropiki? A badania, szczepienia zrobione? jak szukacie informacji na ten temat to polecam zajrzeć na https://scanmed.pl/oferty/medycyna-podrozy . W tym miejscu można uzyskać pomoc jeśli planujecie wyjazd i martwicie się o swoje zdrowie. Albo wróciliście i źle się czujecie. Mają doświadczenie, pomogą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie może najbezpieczniej nie jest, ale za to jak pięknie. Warto jest się trzymać swojego hotelu i większych miasteczek. Na http://wyspykaraibskie.pl/ można też dużo poczytać o tym, co zwiedzić na Dominikanie. Polecam, cenne informacje.

    OdpowiedzUsuń